Tren XIX - albo sen. Epitafium Hannie Kochanowskiej. (Księgi wtóre) Do doktora Montana. Wiersze Jana Kochanowskiego. Moja wdzięczna Orszulo, bodaj ty mnie była; Albo nie umierała lub się nie rodziła! Małe pociechy płacę wielkim żalem swoim Za tym nieodpowiednym pożegnaniem twoim.; O, poeto najsłodszy, hodujący kwiatki, robiący tricki lepsze niż święty Franciszek, pustkę serca wyleczył ci pełny kieliszek i krawat, w którym lśniła duża łza twej matki. A kiedy przychodziły noce niepogody, po Nalewkach się błąkał twój kabriolet stary, noc zmieniała się w strofy, a strofy w dolary Królestwo. Autor: Cyprian Kamil Norwid. Na pro­bier­czy ka­mień dość prze­szło­ści. Było jej dość, by spraw­dzić, co boli, Więc nie słu­chaj, co dziś o wol­no­ści. Mó­wią — co dziś mó­wią o nie­wo­li! Kto czy­nił­by to przez całe ży­cie, Co sam tyl­ko dla sie­bie uchwa­lał, Nie do­piął­by on nic Elegia o śmierci Ludwika Waryńskiego; Lekka atletyka; Zagłębie Dąbrowskie; Ballada o placu Teatralnym; Prawodawcom; Łódź; Bakunin; Rimbaud § Do towarzysza-więźnia; Księżyc ulicy Pawiej; Bezrobotny; 14 kwietnia *** „Przyjacielu, los nas poróżnił…” Wiersze o wczesnej wiośnie pisane późną jesienią; Poeta; Kalambury Autor: Krzysztof Kamil Baczyński. Basi. Unieś gło­wę jak źró­dło, z niej po­wsta­nie ko­lor. i na­zwa­nie wszech­rze­czy, i pły­nie­nie po­rom. Wi­dzisz, wszyst­ko speł­nio­ne, czas po brzeg na­la­ny. i nie­bo syte żaru. Elegia o śmierci Ludwika Waryńskiego. Jeżeli nie lękasz się pieśni. stłumionej, złowrogiej i głuchej, gdy serce masz mężne i jeśli. pieśń kochasz swobodną- posłuchaj. Szeroka, szeroka jest ziemia, gdy myślą ogarnąć ją lotną, szeroko po ziemi więzienia, głęboka w więzieniu samotność. Ktoś na przykład przetłumaczył na jidysz jego wiersze – bo podobały się Żydom w kibucu, szczególnie te z komunistycznego okresu twórczości: Komuna Paryska czy Elegia o śmierci Ludwika Waryńskiego, czy Syn podbitego narodu (w utworze tym podmiot liryczny prosi Białoruś i Ukrainę o sierp i młot niezbędny do odbudowania Woły krnąbrne. Autor: Ignacy Krasicki. Miłe złe­go po­cząt­ki, lecz ko­niec ża­ło­sny. Nie chcia­ły w jarz­mie cho­dzić woły pod­czas wio­sny, W je­sie­ni nie zwo­zi­ły zbo­ża do sto­do­ły. W zi­mie chle­ba nie sta­ło - zjadł go­spo­darz woły. Czy­taj da­lej: Mądry i głupi - Ignacy Krasicki. .
  • 1lgjixqsqj.pages.dev/358
  • 1lgjixqsqj.pages.dev/717
  • 1lgjixqsqj.pages.dev/83